Depresja poporodowa – rok później

Kiedy omatkowariatko.pl poruszyła ten temat i kiedy słyszałam jej wypowiedź w PNŚ nie mogłam milczeć. Znam tę gulę w gardle, mi też oczy napełniają się łzami, a w sercu czuje ukłucie. Podobnie jak Hania, czuje w sobie wewnętrzną misję. Czuje potrzebę zdjęcia przyłbicy tabu i wstydy z tego doświadczenia. Czuje potrzebę pomagania innym mamom, które przez to przechodzą.
m7qnyu22ndm_middle

Mówią, że nie ma nic piękniejszego i bardziej bezinteresownego niż miłość matki. Mówią, że kobiecie nie może zdarzyć się nic wspanialszego niż zostać matką. Mówią, że miłość do dziecka to najpiękniejsze uczucie na świecie. Mówią….
Tymczasem leżysz z rozłożonymi nogami na porodówce, obdarta z intymności. Na twojej piersi leży małe coś. I wiesz, że to jest ten moment, ta chwilka kiedy masz zakochać się bez pamięci.
Tak ma być.

Leżysz w nocy i boisz się poruszyć. Dziecko leży w kołysce obok, wiesz że zaraz będzie karmienie. Podpowiadają ci to twoje piersi, ale ty się tak boisz. Boisz, że jak się poruszysz, że jak wstaniesz to się udusisz.
Boisz się. Czy ze strachu można umrzeć?

Dziecko płacze, a ty płaczesz z nim.Nie wiesz, naprawdę nie wiesz co masz więcej zrobić. Jesteś z tym sama, taka samotna. Boże błagam pomocy. Niech ktoś mi pomoże.
Płaczesz.

Jesteś złą matką. Gorzej, jesteś złym człowiekiem i koszmarna matką. Wszyscy zachwycają się tym dzieckiem. Ty na nie patrzysz i…No właśnie. NIC. Nie czujesz, jesteś pusta jak zlew z odkręconym kurkiem, wszystko przez ciebie przelatuje.

Patrzysz w lustro. Na tą straszną kobietę, która jest cieniem tego co kiedyś było Tobą. Tłuste włosy, szara cera, śnice pod oczyma. Jesteś koszmarna. Zrobiłaś się potworem.

„Kocham cię”. To przecież takie oczywiste. A jak nieszczere w twoich ustach. Mówisz to, bo wymaga tego otoczenie. Bo każda matka kocha swoje dzieci. Ale ty sama w głębi duszy boisz się przyznać sama przed sobą, bo…bo chyba nie kochasz. Przynajmniej nie czujesz że kochasz.

Macierzyństwo nie sprawia ci radości. Jest przykrym obowiązkiem. Chcesz uciec. Ciągle czujesz się oceniana, krytykowana. Ciągle coś robisz nie tak.

Spokojnie oddech, to trwa, przecież mówią o baby blues. Wdech, wydech… to przecież mija. Prawda?
Miesiąc, dwa…mija połóg, a ty nadal jestem emocjonalnym i psychicznym wrakiem. Trzy, cztery pięć, toniesz, macierzyństwo cię przytłacza. Sześć, siedem, osiem…czy to nadal baby blues? Nie możemy być. Zaczynasz zauważać. To coś większego. Coś  poważniejszego, ale boisz się przyznać przed sobą, a tym bardziej przed światem.
Jest co wstyd.

Znasz powyższe?

Nie jestem psychiatrą. Nie mam specjalności w psychologii. Nie będę się mądrzyć o objawach depresji poporodowej. Nie potrafię dokładnie wyjaśnić jej genezy. Nie wiem dokładnie jak wygląda leczenie farmakologiczne. Jestem zwykłą mamą, kobietą z krwi i kości i wiem, że przeszłam jej piekło.

Byłam w tej czarnej norze, skulona w cieniu. Przytłoczona poczuciem winny i wstydziłam się za siebie przed sobą i przed otoczeniem. I byłam pewna, że to koniec. Byłam pewna, że moje życie się skończyło.

Ale jestem tu nadal. I wiesz co. Jestem szczęśliwą, zakochaną (SZCZERZE) mamą, najcudowniejszej na świecie trzylatki.

Jak sobie pomóc? Oceń czy jesteś w stanie. Jak nie jesteś. Zwróć się o pomoc do specjalisty. Wiem, że to nie łatwe .Wiem, że jest z tego powodu wstyd. Ale jeśli to ma ci pomóc. Zapytaj i usłysz to co omatkowariatko.pl powiedział lekarz „Nie ma dla dziecka nic ważniejszego niż zdrowa mama”.

Nie jesteś sama, jest nas więcej i nawet nie zdajesz sobie sprawy jak dużo więcej.

Znajdź w swoim otoczeniu kogoś, kto będzie twoim powiernikiem i nie kiś w sobie tego bólu. Nie wyobrażam sobie jakbym przeszła przez ten trudny okres bez wsparcia mojego męża. Nie oceniał mnie, nie krytykował. Widziałam, że się boi. O dziecko, o mnie, ale stał u mego boku. Nie jest kobietą i nigdy nie pojmie szczegółu tych odczuć, ale w całokształcie to też było jego doświadczenie. I wiem co tu mówię, bo moja ukochana mama, której się zwierzam z wszystkiego, która zawsze była dla mnie wspaniałym wsparciem w tym doświadczeniu mogła się tylko smutno uśmiechnąć i mnie przytulić, bo nie wiedziała zupełnie o czym ja mówię.

Musisz znaleźć kogoś takiego. Inną dziewczynę, która to przeszła, męża. Nie możesz być z tym sama. Musi ktoś walczyć za ciebie jak pojawi się krytyka. Nie możesz być sama.

Daj sobie czas i przestań o tym ciągle myśleć i się katować. Kiedy ja słyszałam o depresji poporodowej zakładam, że jest to coś krótkiego, no bo w końcu wiązanego z porodem. A moje dziecko dmuchało świeczkę na torcie, a ja nadal czułam się jak obcy, który wprosił się na nieswoje przyjęcie. Gdzieś w pewnym momencie chyba zaakceptowałam, że już tak będzie. Beznadziejnie, szaro, buro i nigdy się nie zakocham się w moim dziecku.

I wiesz, że nagle zupełnie nie wiem kiedy się zakochałam. Nie uderzyło to we mnie, a spłynęło powolutku. Patrzyłam na córkę i widziałam to co widzą matki. I tak kiedy córka zdmuchiwała 2 świeczki byłam spełnioną i szczęśliwą mamą. A dziś nie wyobrażam sobie życia bez mojej córeczki.

Przerób wszystkie emocje i zrozum, że masz do nich prawo. Nikt a to nikt nie ma prawa cię krytykować. Stawiać to pionu za warkoczyk – jasne, ale nie krytykować. Nie jesteś złą mamą. W większości przypadków każda z nas stara się jak może, ale po prostu ma od startu podcięte skrzydła i nie może polecieć. Czy możesz być niebezpieczeństwem dla swojego dziecka? Nie wiem, nie jestem specjalistą, ale jeśli czujesz że tak jest musisz prosić o pomoc. To nie ujma na honorze, bo kobiety rodzą od tysięcy lat i dawniej dawały sobie radę nawet z 6 dzieci.

Ból powraca czasem. Żal ukuje. Czas straciłaś. Takie są fakty. Ale jak ktoś kiedyś powiedział:

PRZESZŁOŚCI DZIĘKUJE ZA WSZELKIE LEKCJE JAKIE MI DAŁAŚ. PRZYSZŁOŚĆ, JESTEM GOTOWA NA CIEBIE.

Co ja mogę powiedzieć z perspektywy czasu?
Teraz uważam, że powinnam sięgnąć po pomoc specjalisty. Straciłam rok o ile nie więcej z życia mojego dziecka. Powinna poszukać pomocy. Pierwszy rok z życia Chibi zupełnie zniechęcił mnie do posiadania większej liczby dzieci, ale jeśli kiedykolwiek
los zadecyduje za nas to na pewno skorzystam z pomocy kogoś, kto pomoże mi z tym strachem, który został uśpiony we mnie. Tego jestem pewna. Więc jeśli strach jest w tobie żywy, nie bój się prosić o pomoc.

I jeśli moja historia ci pomoże to wyciągnij z niej wszystko.

14 myśli w temacie “Depresja poporodowa – rok później

    • Misako pisze:

      Wielu ocenia, najczęściej ci, który zupełnie nie wiedzą nic o temacie. Najłatwiej jest powiedzieć, że kobieta jest złą matką. A czasami pod uśmiecham na placu zabaw rozgrywają się prawdziwe dramaty.

  1. Alicja pisze:

    Straszne jak wiele kobiet się z tym zmaga, sama przez nią przechodziłam na szczęście okres był krótki, ok 6 miesięcy. Znajoma musiała zacząć chodzić do psychologa, brała leki nic nie pomagało, po ok roku samo przeszło u niej. W moim przypadku nawet nie wiem czy coś mi pomogło, tak po prostu nagle zniknęło. Starałam się czytać dużo o tym, motywować do życia do odnalezienia radości. Teraz myślę czy przy drugim dziecku też mogę popaść w taki stan, czy może jestem już na niego odporna

    • Misako pisze:

      wydaje mi się, że nie da się uodpornić, można jedynie być bardziej świadomym. Ja na pewno poszłaby, do psychologa w 2 ciąży i jakby tylko się coś zaczynało po porodzie skorzystałabym. Teraz wiem, że nie ma co się wstydzić.

Dodaj odpowiedź do Misako Anuluj pisanie odpowiedzi