„Najgorsze są pierwsze trzy lata” – 150/156

To, że najgorsze są pierwsze trzy lata rodzicielstwa słyszałam nieraz. Jak przetrwasz to, to dasz sobie radę już z wszystkim innym. Tak mówią. Nie wiem. Zapewne okaże się to pewnego wiosennego dnia albo wieczora czy nocy kiedy moje 15-letnie dziecię mimo umówionego powrotu o 22 do domu będzie się szlajać po mieście a ja będę odchodzić od zmysłów czy nikt jej nie porwał i nie krzywdzi w jakimś ciemnym zaułku Warszawy (zdecydowanie za dużo widziałam/czytałam w prokuraturze).Ale dopóki nie nastaną te chwile, dopóty mogę kontemplować nad okrutnym licznikiem i tym jak szybko minęło mi ostatnich kilkanaście miesięcy.

week-150 Czytaj dalej

O kant kulki

Pamiętacie to jak zanim zostaliście rodzicami krytycznie patrzyliście na zachowania innych rodziców. Czy to na drące się w sklepie dziecko, czy na wlepionego w telewizor 3 latka waszych znajomych?Niby milczący, bo nie znający, ale po wyjściu zawsze sobie mówiliście „My tacy nigdy nie będziemy”. A wasi rodzice? Boże ile ci popełnili błędów. Wy (my)ich NIGDY, a to NIGDY na pewno nie popełnimy.

smackdown_pregnancy_books-e1294419178736Taaaa. to se mówić możecie, dopóki dopóty sami dzieci nie będziecie mieć.
Potem się one rodzą i weryfikują wasze yhm „założenia” i wszystko co w swej bezdzietnej mądrości zakładaliście można o kant kuli rozbić.
Założenia….parodia jakaś.
Czytaj dalej

…we’re growing, together…

Stałam nad szklanym akwarium. Patrzyłam. I szczerze tylko fioletowe-zielone ubranko, które kilka tygodni wcześniej kupiłam na allegro, potwierdzało mi, że to ty, moje dziecko. Moja córka. Zrobiłam zdjęcie telefonem, z flashem, rozpłakałaś się, przerażona spojrzałam na pielęgniarki z oddziału Wcześniaków i Patologii Noworodka. Nawet nie zauważyły, nikt mnie nie widział, dla nikogo nie miało znaczenia jaki wewnętrzny dramat dział się w mojej duszy.

Untitled-1 Czytaj dalej

To nie choroba, ale czasami …

Zaczyna się zazwyczaj łatwo. Pojawiają się dwie kreski. Ciąża. Jest wspaniale. Radość, śmiech, łzy, wymioty. Wszystko się układa, życie się zaczyna.
Ogólnie jest tak, jak masz szczęście, nie masz żadnych uciążliwych objawów. Jeśli jesteś w tej pechowej grupie, wymiotujesz dalej niż widzisz, śpisz po 20 godzin na dobę, a zgaga wypala ci wnętrzności. Cóż tak bywa. Ale idziesz dumnie przez kolejne tygodnie, emanujesz tym blaskiem czy odorem wymiotów, ale idziesz do przodu. Chodzisz do pracy, na zakupy, wyjeżdżasz na wakacje i rośniesz, normalnie żyjesz, bo w końcu ciąża to nie choroba.

Niestety, nie zawsze. Dzieje się to zazwyczaj nagle, nie jesteś gotowa, nie znasz zagrożeń, bo po co? No i nie jesteś świadoma i z jakimi konsekwencjami przyjdzie ci się zmierzyć.
W pierwszej chwili nie wiesz co się dzieje, ale coś ci podpowiada, że dzieje się coś złego.
761556

Czytaj dalej

Planowanie ~celu~ czyli moja krótka reminiscencja nad palcami dziecka

Mam, miałam, bzika na punkcie planowania. Wielokrotnie już o tym wspominałam. I już wielokrotnie mówiłam, ze 2013 ukręcił mi łba z tego powodu porządnie.

Zawsze jednak myślałam, że planowanie jest dobre. Zawsze uważałam, że planowanie przybliża nas do celu sprawniej i zgodnie z, no cóż, planem.

Ostatnio jednak uświadomiłam sobie, że w moim planie planowania, jest luka…Palec

Czytaj dalej

Plany

Planując dziecko widziałam to tak : zachodze w ciąże tak, że rodze na wiosne, pracuje niemal do dnia porodu. Mam z niego super fotki i filmik. Płeć dziecka dziewczynka to żadnych róży nie nosi, chłopak żadnych błękitów. Brązy, zielenie to miały być nasze kolory. Aby to potwierdzić w 12 tygodniu kiedy znaliśmy płeć, złożyłam przyżeczenie oficjalne podpisane krwią i z ustawową próbką moczu plus porcją wymiocin : Nowy Człowiek w życiu różu nie włoży… Jak wiecie nic nie poszło zgodnie z planami…

20131221-105511.jpg

20131221-105538.jpg Ja i te moje szatańskie plany, kiedy się w końcu nauczę :/