Czytałam jakiś czas temu książkę i poruszone w nich było 5 faz żałoby, i dziś Domowniczki.pl przypominały mi ten podział.
I może porównanie nie jest do końca ładne, bo macierzyństwo to na pewno nie żałoba, ale fazy dochodzenia do niego są czasem podobne (bynajmniej w moim przypadku i ponoć w przypadku kobiet po ciężki porodach lub w których od razu instynkt się nie budzi – opinia mojej położnej ).
Kojarzycie ten model co stworzy przez Elisabeth Kübler-Ross ???:
1)zaprzeczenie
2) gniew
3)negocjacje
4)depresja
5)akceptacja
Zrobiłabym jednak pewną edycję ww.
1)depresja – głownie wynika z szalejących hormonów porodowych, zwana częściej baby blues
2) zaprzeczenie – przychodzi gdzieś w okresie baby blues i odkrycia jak dni będą wyglądać przez najbliższy okres- jak to ja? mam siedzieć w domu i tylko pieluchy zmieniać i cycka dawać 24h/7, JA taka ambitna i towarzyska ????
3) gniew – ale jak to- ja kura domowa – nie po to harowałam 5 lat studiów, 3 podyplomowe, zdawałam te egzaminy, tyle kułam i tyle nadgodzin robiłam, aby być tym czym się staje. JESTEM CZYMŚ więcej STAĆ MNIE NA WIĘCEJ !!!!
4)negocjacje
5)akceptacja
Obecnie stwierdzam u siebie fazę gniewu, (i dużą frustrację – wstyd przyznać, ale wyżywam się na Mężulu za wszystko go obwiniając ), liczę, iż faza negocjacji będzie krótka (bo w sumie co tu negocjować) i przejdę w końcu do akceptacji. (może z pierwszym uśmiechem Chibi).
Wszystkie te fazy mieszają się u mnie ciągle, a już leci 4 miesiąc. Dziś faza gniew i nie eliminuje poprzedniej.
to mnie dobiłaś….