To już ostatnie godziny, kiedy Chibi jest noworodkiem. Od jutra stajemy się niemowlakiem.
Zamykamy ten trudny rozdział i (błagamy) aby kolejny był … lepszy i łatwiejszy. Matka wróciła już do pełnej funkcjonalności i naprawdę może się bobo zająć (niestety też babcia nas opuszcza) i Matka od razu na głęboką wodę wpada. Chce być pełna optymizmu, bo przecież po takich przejściach pokonamy wszelkie trudności.
A no i już wiem, nie robię planów…płynę z …humorem Chibi 🙂
No a teraz czas na takie małe podsumowanie minionych 4 tygodni:
CHIBI:
*jest z 2 razy większa niż jak się urodziła, nie wiem ile dokładnie mierzy, ale waży 1100 gram więcej niż w dniu narodzin
* wyrosła z ubranek 50 i ledwo mieści się w 56
*budzi się zawsze rozpłakana (i to nie zależnie czy sama czy przez Misako na karmienie), zawsze musi ponarzekać jak jej źle
*kąpiel to nadal rzadki rarytas, częściej waciki i woda z miseczki
*nie mamy już kikuta
*przeżyliśmy 3 napady kolki
*w nocy budzimy się od 2-4 razy
*coraz częściej po karmieniu czuwamy (po czym jest problem z zaśnięciem i niestety kończy się na noszeniu i lualniu na rękach )
*smoczka powitaliśmy i pożegnaliśmy po 2 tygodniach, kiedy to woleliśmy go od piersi (oduczanie straszne przeżycie- dla dwóch stron)
* ciągle się marszczy i śmiem snuć podejrzenia, iż uśmiech rzadko będzie na naszej buzi gościł
*jestem baaaaaaaaardzo niecierpliwa, niech matka się spóźnia z daniem piersi o 2 nanosekundy i jest wrzask
*leżąc na brzuszku umiem przekręcać główkę na lewo i prawo
*wodzę wzrokiem za twarzami* dorobiłam się 3 brody (seriously)
*mamy pierwszy spacer za sobą (na szczęście Chibi śpi przez cały czas)
* mamy pierwsze wspólne święta za nami
* czasami zasnąć pomaga nam „SZSZSZSZSZ” i dźwięki z łona (aplikacji na telefon)
* zasypiamy często po „pacyfikacji” szalejących rączek
* czasem (głównie między 23-3) mamy przerwę między karmieniami nawet 4h, czyt2,5 h ciągłego snu 🙂 Misako
* a no i rzadzę tymi dziwnymi dużymi ludźmi, grają jak im zapłaczę 😛
w 1 minucie życia
w 3 tygodniu i 6 dniu życia
MISAKO:
* 2 tygodnie połogu to była masakra, ani usiąść ani chodzić się nie dało bez bólu
* opanowałam dwie pozycje do karmienia – na leżąco (praktykowana od samego początku) i na siedząco/ podział noc/dzień
*nadal nie kumam większości zachowań Chibi – jedynie karmienie jest dla mnie jasne zawsze
* byłam raz sama „u ludzi” – bożżżżżżżże jak dziwnie, przed powrotem stałam przed drzwiami 15minut i starałam się ogarnąć, że w środku jest MOJE dziecko (no sucess)
* usunięto mi szwy, goimy się całkiem nieźle, zobaczymy co powie gin za 2 tygodnie
* baby blues za nami , choć nadal nie jestem w stanie się pogodzić z tym, że stałam się „kurą domową” (bez urazy dla kobiet, które lubią się zajmować tylko domem- ja nie lubię)
* straciłam 10kg z ciążowej wagi (choć akurat to nie ma dla mnie obecnie znaczenia)
* powoli zapominam co to wyspanie (ponoć pomocne w akceptacji zmian )
* powoli akceptuję, że światem rządzą bobasy, a plany to mogę sobie włożyć w… 🙂
NO i tyle póki co … nadal (niestety) nie czuje magi, może faktycznie trzeba czekać do skończenia 3 miesiąca…a może magi nie ma???